Recenzja premiery Monarch: Legacy of Monsters – Apple może mieć kolejny hit

Recenzja premiery Monarch: Legacy of Monsters – Apple może mieć kolejny hit

Apple wkracza w akcję MonsterVerse dzięki nowej serii live-action o nazwie Monarch: Legacy of Monsters. Chociaż niektóre z ostatnich projektów Legendary Pictures skupiających się na Godzilli były oszałamiające wizualnie, były one również tak niepewne narracyjnie, że trudno było sobie wyobrazić, że Apple zaangażował się w tę akcję. Jednak Monarch: Legacy of Monsters potrafi zaskoczyć, skupiając się na zwykłych jednostkach przeszkolonych do działania po pojawieniu się Godzilli i innych Tytanów. Serial opowiada historię tytułowej organizacji Monarch i jej pierwszego pojawienia się. Akcja rozgrywa się zarówno w latach 50. XX wieku, bliżej wydarzeń z Wyspy Czaszki w reżyserii Jordana Vogta-Robertsa, jak i w niedawnej przeszłości, rok po ponownym uruchomieniu Godzilli Garetha Edwardsa w 2014 roku. W typowo Godzilli, ludzkość jako całość jest w dużej mierze nieświadomy istnienia ogromnych niezidentyfikowanych organizmów lądowych, MUTO.

Od eksploracji Monarcha do przetrwania człowieka

W Legacy of Monsters podążamy za wybraną grupą osób, wśród których znajdują się badacze Bill Randa i dr Keiko Mura, a także porucznik armii Lee Shaw, którzy są świadomi tego, co wydarzyło się na Wyspie Czaszek i konieczności przygotowania się na podobne wydarzenia w przyszłości. Jednakże, chociaż ci odkrywcy są odważni i posiadają wiedzę na temat MUTO, w większości są niedoświadczeni w kontaktach z tymi stworzeniami, podobnie jak zwykli cywile.

W projektach związanych z westernową Godzillą często starano się, aby ludzkie postacie były atrakcyjne i istotne dla historii, a nie tylko odwracały uwagę od akcji, o której studia wiedzą, że przychodzą oglądać widzowie. Ludzki dramat w filmach akcji lub katastrofach, takich jak Godzilla vs. Kong powinien być dla widzów punktem identyfikacji, jednak często trudno jest w niego zainwestować, gdy miasto zostaje zniszczone przez radioaktywnego potwora. Legacy of Monsters rozwiązuje ten problem, dając ludzkim postaciom wystarczająco dużo czasu i przestrzeni, aby stały się naprawdę interesującymi postaciami, których powiązania z MUTO i sobą nawzajem naprawdę chcesz zrozumieć.

Eksploracja traumy

Oprócz przedstawienia ewolucji Monarch jako organizacji, Legacy of Monsters skupia się także na kluczowych momentach z poprzednich filmów, ale z perspektywy nowych postaci. Na przykład główną bohaterką jest Cate, młoda Amerykanka pochodzenia japońskiego, która przeżyła atak Godzilli na San Francisco w 2014 roku. Poprzez nią i inne młode współczesne postacie, takie jak Kentaro i May, Legacy of Monsters w przekonujący sposób odkrywa różne sposoby, w jakie ludzie mogą próbować radzić sobie z traumą związaną ze spotkaniem z kaiju.

Mieszanka talentów i wyzwań wizualnych

Na podstawie pierwszego odcinka pokazanego na tegorocznym New York Comic Con trochę trudno ocenić, jak imponujące są potwory w Monarch: Legacy of Monsters. Nieliczne stworzenia, które pojawiają się w pierwszym odcinku, poruszają się przez dżunglę i są przerażające. Kiedy jednak potwory pojawiają się na ekranie w tym samym czasie co ludzie, efekty wizualne serialu tracą na skuteczności, co przypomina, że ​​wiele scen zostało nakręconych w studiu.

Nie umniejsza to jednak jakości Monarch: Legacy of Monsters, szczególnie dzięki narracji i grze aktorów. Pytanie brzmi teraz, jak duży nacisk zostanie położony na postać Godzilli, gdy serial pojawi się na platformie Apple TV Plus 17 listopada.

Źródło: www.theverge.com

Avatar photo

Sylvain Métral

J'adore les séries télévisées et les films. Fan de séries des années 80 au départ et toujours accroc aux séries modernes, ce site est un rêve devenu réalité pour partager ma passion avec les autres. Je travaille sur ce site pour en faire la meilleure ressource de séries télévisées sur le web. Si vous souhaitez contribuer, veuillez me contacter et nous pourrons discuter de la manière dont vous pouvez aider.