Nowy sezon „Witajcie w Wrexham”: obiecujący początek, ale jest tylko jeden problem
Witamy w drugim sezonie Witamy w Wrexham, który wreszcie wystartował w ten wtorek. Oznacza to, że nadszedł czas, aby odpalić Hulu i obejrzeć pierwszy odcinek. I po obejrzeniu mogę śmiało powiedzieć, że nie zerwali z formatem z poprzedniego sezonu. W dużej mierze jest to ta sama formuła, która zapewniła sukces pierwszego sezonu, ale w tym odcinku jest kilka wyborów, które odbierają magię.
Nowe, dłuższe odcinki, ale czy to dobrze?
Sezon 2 Odcinek 1 jest dłuższy niż zwykle – zamiast pół godziny w przypadku Reynolds, McElhenney & Co. to pełna godzina, chociaż na Hulu jest to bliżej 40 minut. Niestety musiał zadowolić się formatem półgodzinnym.
Odcinek koncentruje się na dwóch odrębnych wątkach: zakończeniu poprzedniego sezonu i rozpoczęciu nowego sezonu piłkarskiego, a także znalezieniu funduszy na nową trybunę Kop na stadionie Racehorse. Niestety, serial przeskakuje z jednego wątku fabularnego na drugi, zachowując bardzo małą spójność.
Niektórzy mogliby powiedzieć, że należy zachować porządek chronologiczny, ale te dwie historie są na tyle odmienne, że każda mogłaby mieć swój własny odcinek. Tak naprawdę obaj mogli zabłysnąć o wiele bardziej, poświęcając każdemu z nich cały odcinek. Gdyby tak się stało, dramatyzm tego odcinka byłby bardziej wciągający. Szkoda, bo pod koniec odcinka jest już sporo dramatyzmu.
Wątpliwy wybór redakcyjny psuje mocny moment
Niestety Reynolds i McElhenney postanowili szybko zakończyć część dramatu – w przypadku McElhenneya, dosłownie. Poważnie, serial w rzeczywistości nakręca atmosferę porażką Wrexham z Grimsby Town w półfinale play-offów National League. Robią to, bo McElhenney nie chce rozwodzić się nad porażką, ale cóż za strata ekscytującego momentu.
Prawdą jest, że nie powinno to być całkowitym zaskoczeniem. „Witamy w Wrexham” zawsze starał się być optymistą. To w równym stopniu dzieło public relations, co dokument.
Nie oznacza to jednak, że serialowi brakuje dramatyzmu lub że próbuje go ukryć. Odcinek 1 kończy się dość pesymistycznie wiadomością, że rząd brytyjski nie pozwoli ze środków publicznych na odbudowę trybuny Kop. Tak naprawdę w drugiej połowie odcinka na pierwszym planie utrzymuje się zaangażowanie i dramatyzm.
Po raz kolejny problemem nie jest sama historia, ale wybory dokonywane w montażowni. I to nie jest tak, że zostawili za dużo na montażowni. Ogólnie rzecz biorąc, w tym odcinku jest wystarczająco dużo, aby utrzymać cię w napięciu. Ale twórcy „Witamy w Wrexham” muszą się lepiej postarać, aby złożyć tę historię w całość. Odcinek momentami jest przyspieszony i brakuje mu spójności.
Miejmy nadzieję, że kolejne odcinki Sezonu 2, które powrócą do formatu półgodzinnego, będą wymagały poświęcenia odcinka każdemu wątkowi i skupienia się na tym, co czyni je wspaniałymi. W przeciwnym razie następny sezon może stanąć pod znakiem zapytania.
Więcej z Przewodnika Toma
Najlepsza już dziś oferta Hulu + Live TV, Disney+ Bundle i Hulu
Źródło: www.tomsguide.com