Nowy film Adama Sandlera na Netflixie z całą jego rodziną: recenzja

Sunny Sandler błyszczy w swoim najnowszym filmie „W ogóle nie jesteś zaproszony na moją bat micwę”. Ten oparty na powieści z 2005 roku film Netflix, wyprodukowany przez samego Adama Sandlera, został napisany przez Alison Peck i wyreżyserowany przez Sammi Cohena. Zapomnij o typowym dla Sandlera szkolnym humorze, ponieważ tym razem historia skupia się na Stacy Friedman (w tej roli Sunny Sandler, prawdziwa córka Adama), uczennicy siódmej klasy przygotowującej się do Bat Micwy i która uważa, że to wydarzenie towarzyskie otworzy przed nią nowe możliwości, jeśli urządza dobrą imprezę. Niestety jej plany ulegają pokrzyżowaniu, gdy jej najlepsza przyjaciółka Lydia (Samantha Lorraine) obejmuje ich wzajemne zauroczenie, nijakiego i niczym nie wyróżniającego się Andy’ego (Dylan Hoffmann). To realistyczny konflikt nastolatków o niskiej stawce, a w obsadzie znajdują się także Adam Sandler jako ojciec Stacy, Danny, druga córka Adama, Sadie Sandler, jako Ronnie, starsza siostra Stacy, oraz Idina Menzel jako Bree, żona Danny’ego.
Udany projekt rodzinny
Wiele powiedziano na temat „dzieci nepo”, czyli gwiazd Hollywood, które czerpią korzyści z nepotyzmu dzięki swoim sławnym rodzicom. „W ogóle nie jesteś zaproszony na moją Bat Micwę” to najlepszy projekt rodzinny w stylu Sandlera. Podejście, które mogło być zawstydzające, ale które, co zaskakujące, tutaj działa. Czy w tym filmie mogłaby zagrać inna aktorka niezwiązana z Sandlerami? Z pewnością. Ale Sunny Sandler jest przekonująca w swojej roli, zapewniając zabawną i autentyczną kreację.
Wzruszająca opowieść o przyjaźni i dojrzewaniu
Biorąc pod uwagę, że film opowiada o egocentrycznej, zamożnej nastolatki, która próbuje urządzić wystawne przyjęcie, może się to wydawać nierealne. Ale ta historia stworzyła wzruszający film rodzinny o przyjaźni i dojrzewaniu. Nie jest tak głupia i ekstrawagancka, jak niektóre wcześniejsze prace Sandlera. Jako patriarcha rodziny Danny jest cichy i sarkastyczny (choć nie brakuje przebiegłych momentów, jak np. gdy prosi plotkarkę o ciszę, aby mógł cieszyć się posiłkiem, albo gdy kradnie żonie kręcone kolczyki, albo gdy niestosownie zakłada hawajskie szorty na oficjalne wydarzenie).
Kilka wad, ale film, który podoba się nastolatkom
Film nie jest doskonały; to trochę za długo, żeby zacząć, a dotarcie do sedna konfliktu, czyli pocałunku najlepszej przyjaciółki Stacy z jej sympatią, zajmuje ponad 20 minut. Większość dowcipów wywołuje raczej uśmiech rozbawienia niż szczery śmiech. Na przykład, gdy Stacy przedstawia rodzicom pokaz slajdów przedstawiający, jak chciałaby, aby wyglądało jej przyjęcie, znajdują się w nim zdjęcia popularnych obecnych muzyków, których chce zapewnić rozrywkę, w tym Beyoncé, Taylor Swift i Olivii Rodrigo. Jest też zdjęcie Paula McCartneya, któremu Lydia wyjaśnia: „Ten starzec jest dla twojego taty”.
Film z udziałem nastolatków
Film sprawia wrażenie zrozumienia nastolatków i tego, jak działają ich umysły: ich egocentryczne myśli, ich kłótnie z przyjaciółmi, które wydają się końcem świata i fakt, że chłopiec, o który walczą Stacy i Lydia, jest jakikolwiek. Odświeżające jest także to, że nastolatki w tym filmie rzeczywiście wydają się być nastolatkami (bo aktorzy nimi są), a nie trzydziestolatkami udającymi młodszych. „Wcale nie jesteś zaproszony na moją bat micwę” nie może równać się z najlepszym dziełem Sandlera z początków jego kariery, ale jest to całkiem uroczy film rodzinny, w którym pokazuje on, że jego córka, Sunny, ma talent. jego dziedzictwa.
Źródło: www.nypost.com