FILMY: Bardo, Fałszywe kroniki garstki prawd – recenzja
Alejandro González Iñárritu Bardo, Fasle Kronika garści prawd to wystawny, często pobłażliwy wewnętrzny portret starzejącego się artysty, który wraca do Meksyku po długiej karierze w Stanach – zmaga się z poczuciem winy za zdradę swojego ludu dla uwielbienia amerykańskiego obiegu filmowego, w którym jego filmy są uwielbiane i należy mu się nagroda.
Film jest nieskazitelnie wykonany przez Iñárritu, a oprawa wizualna jest oszałamiająco wykonana. BARDO jest na najwyższym poziomie, gdy kwestionuje docufiction vs. art – jeden z głównych argumentów, z filmem argumentującym, że dokumentacja *może* być sztuką – Iñárritu przyćmiewa to potrzebą uczynienia filmu wielkim oświadczeniem na temat Meksyku do rzeczy gdzie czuje się, jakby przedstawiał się jako zbawca kraju; kiedy wiemy, że tak nie jest – ale osobiste przesłanie, które może przeszkodzić w realizacji filmu, zostaje odrzucone na rzecz sekwencji tanecznych, które sprawiają wrażenie i wyglądają spektakularnie; dobrze wykonana scena imprezowa błyszczy dzięki kolejnemu wykorzystaniu Davida Bowiego w filmie na A +. Nie jest niespodzianką, że wiedza techniczna Iñárritu jest dobra dla każdego, kto widział jego poprzednie prace, ale wydaje się to radykalnym odejściem i jednocześnie naturalnym następnym krokiem, patrząc na zderzenie kultur między Meksykiem a Ameryką – szczególnie tych, które wychowały się w Stany Zjednoczone, które są Meksykanami – a film traktuje o podziale kulturowym.
Sam film istnieje przede wszystkim jako ofiara okoliczności, a jego bohaterowie są tacy: – odkrywanie tożsamości jako zbioru fragmentarycznych wspomnień ułożonych w luźną całość; wątpliwe urządzenie do kadrowania wydaje się być połączeniem filmu Almodovara przedstawionego bez dowcipu i z większą ilością pobłażania sobie, bez którego film mógłby się obejść. Jednak cud spektaklu istnieje; jest wstęp do telewizyjnej sekwencji fantasy, która wydaje się hołdem złożonym showbiznesowi, gdy patrzymy, jak jeden pogląd na sztukę zderza się z innym; blichtr, przepych i baśń przedstawione tutaj, gdy reżyser wkracza w twoją przestrzeń nad głową w potrójny sposób, zmuszając cię do dostosowania się do długości fali filmu. Daje swojej postaci, Silverio Daniela Giméneza Cacho – szansę na zbadanie swoich wyborów życiowych, gdy czeka na nagrodę – będąc świadkiem krwawych bitew z przeszłości Meksyku rozgrywających się w rekonstrukcji scenicznej, i chociaż są wskazówki, wskazówki dla publiczności na początku minie trochę czasu, zanim reżyser zrealizuje swój wielki plan; który – to, czy wyląduje, czy nie, zależy od tego, jak blisko film działa dla Ciebie. Nie można zaprzeczyć, że jest bałagan – ale czyż nie jest to życie? Zdjęcia Dariusa Khondjiego działają jak urok – nie jest to, choć czasem może się wydawać, Ptasznik największe przeboje. Scenariusze są często jak ze snu, a atmosfera podwójna – wielokrotnie widzimy rzeczywistość wykręconą i nagiętą, by pasowała do własnych zachcianek Iñárritu. Komedia jest niemal wyjątkowa – w kilku początkowych momentach dziecko dochodzi do wniosku, że świat jest „zbyt pojebany” i chce wrócić do wnętrza swojej matki; do czego zobowiązują się lekarze. Obrzydliwa komedia jest dla reżysera czymś w rodzaju krzywej, ale tutaj to działa – nie do końca Cronenberga, w tym miejscu Aneta pojawiają się porównania – więcej Caraxian?. Działa jako fascynujący komentarz do tego, co robimy, gdy spotyka nas tyle żalu i straty – tyle tragedii; jak sobie z tym radzimy? Wydaje się, że odpowiedzią Iñárritu jest śmiech i dobra zabawa.
Pomimo tego, BARDO czasami wydaje się przykrym obowiązkiem, a przebłyski blasku są nieliczne; skupienie się głównie na tożsamości postaci – w tym tkwi problem filmu – to film o tożsamości, a tożsamość jest jedną z jego mocnych stron – powinno się udać – jednak prawie za bardzo angażuje się w ten pomysł i rozpada się w szwach – przypadek pamięć snów; półprawdy i fałsze przedstawione jako rzeczywistość – przeszłość, teraźniejszość i przyszłość zderzają się w jednym – zniechęcający ambicjami jak każdy inny – to jak dotąd jeden z lepszych osobistych projektów roku; tak pasjonujący się rzemiosłem, jak to tylko możliwe – dając magiczną realistyczną fuzję, która wydaje się, na dobre lub na złe – Iñárritu ma całkowitą kontrolę nad własnym przeznaczeniem.
Źródło: https://www.spoilertv.com/2022/12/movies-bardo-false-chronicles-of.html