Brie Larson w adaptacji „Lekcji chemii” na Apple TV
Oto historia, która zaczyna się jak powieść romantyczna, ale w rzeczywistości kryje w sobie znacznie więcej niespodzianek. „Lekcje chemii” to bestsellerowa powieść Bonnie Garmus, która niedawno doczekała się adaptacji serialu telewizyjnego. Fabuła opowiada o podróży Elizabeth Zott, granej przez Brie Larson, chemiczkę, która stała się nieoczekiwaną gwiazdą jako prowadząca program kulinarny w latach 50. i 60. Jednak za tą lekką i zabawną historią kryje się bardziej złożona historia i epizody, które oscylować pomiędzy sukcesem a rozczarowaniem.
Bohaterka odporna na dyskryminację
Zanim stała się sensacją telewizyjną, Elizabeth pracowała jako technik w laboratorium badawczym. Jako kobieta zajmująca się nauką jest stale niedoceniana i spotykana z seksizmem ze strony swoich kolegów. Nazywa się ją „kochanie” i prosi o zrobienie kawy. Ale wśród tych macho tylko jeden stanowi wyjątek i widzi w Elizabeth genialnego naukowca, jakim jest w rzeczywistości: Calvin Evans, słynny chemik grany przez Lewisa Pullmana.
Pomimo kilku klisz, relacja Elżbiety i Kalwina jest wzruszająca do śledzenia. Elżbieta jest kobietą prawą i pragmatyczną, podczas gdy Kalwin ma ze sobą bardziej przyjazną i wyluzowaną naturę. Występ Brie Larson, jej sztywna i szczera gra aktorska, uwodzi Calvina tak samo jak publiczność. Elizabeth nie boi się mówić, co myśli i likwidować seksistowskie przeszkody, które stają jej na drodze.
Zniuansowana reprezentacja feministyczna
Serial w zasadniczy sposób porusza temat seksizmu, kontrastując mizoginistyczne zachowanie kolegów Elizabeth z głupotą otaczających ją kobiet. Chociaż serial stara się wysyłać feministyczne przesłania, czasami brakuje im dynamiki i humoru. Zbyt surowa ocena tego cyklu byłaby jednak niesprawiedliwa, bo przedstawienie historii kobiet, niezależnie od kontekstu, jest trudnym zadaniem.
Elizabeth jest autentyczną postacią kobiecą na swoje czasy. Jej ubrania są schludne, ale nosi bardzo niewielki makijaż, co kontrastuje z innymi postaciami kobiecymi. Sceny, w których Elizabeth przygotowuje posiłki, zostały zmontowane z dużą precyzją, pokazując, że te chwile to nie tylko obowiązki domowe, ale także przykład powagi i wysiłku, jaki wkłada we wszystko, co robi.
Ale pomimo tych pozytywnych aspektów, serial ma też momenty rozczarowujące. Na przykład jeden odcinek jest opowiadany z punktu widzenia psa Elizabeth, co moim zdaniem jest w złym guście. Ponadto serial mógł z większą głębią zgłębić poważniejsze i emocjonalne tematy, ale wolał iść na łatwe skróty.
Wniosek
Ogólnie rzecz biorąc, „Lekcje chemii” to serial, który próbuje przekroczyć oczekiwania i pokazać, jak kobieta może umocnić swoją pozycję w społeczeństwie, które wciąż jest w dużej mierze seksistowskie. Czasami jednak ma problem ze znalezieniem właściwej równowagi pomiędzy rozrywką a przesłaniem feministycznym. Mimo to gra Brie Larson i postać Elizabeth sprawiają, że serial ten jest ciekawą historią, którą warto śledzić.
Źródło: www.michigandaily.com